+3
Sandakan 21 kwietnia 2025 16:45
Azory mniej oczywiste

0.jpg


Na Azorach byłem wielokrotnie. Dla mieszkańca Krakowa nie jest to jednak nic nadzwyczajnego. Wystarczy wsiąść przy dworcu głównym do autobusu linii 130, przejechać kilka przystanków i już. ? Dla niewtajemniczonych należy się małe wyjaśnienie. Azory to bowiem jedno z krakowskich osiedli, a jego nazwa pochodzi od portugalskich wysp na Atlantyku, tych wysp, które były od wielu lat niezrealizowanym dotychczas przeze mnie celem podróży. Ale nie relacją z krakowskich Azorów chciałbym się dziś podzielić, tylko z tych właściwych, leżących dwie godziny lotu od Portugalii, niemalże na środku oceanu.
Plan, aby tam w końcu polecieć, zaczął się krystalizować w styczniu 2025 roku. Nie trzeba było długo czekać żeby znalazł się komplet chętnych do auta, zacząłem więc bardziej przyglądać się możliwościom dolotu i układać plan pobytu na wyspach. Niestety, mogliśmy przeznaczyć na niego tylko tydzień a chcieliśmy zobaczyć jak najwięcej, trzeba więc było zdecydować na które z 9 azorskich wysp się wybrać.
Azory, podobnie jak Madera, określane są jako wyspy wiecznej wiosny, uznaliśmy więc, że na początku kwietnia jest już szansa na przyzwoitą pogodę, a z pewnością na niższe niż w sezonie letnim ceny noclegów i wynajmu samochodów. W tej drugiej kwestii nasze oczekiwania sprawdziły się, co do pogody trochę mniej, ale myślę, że jak na tę porę roku i tak trafiliśmy całkiem nieźle. Znaczna część osób odwiedzających Azory leci na największą z wysp - São Miguel i tam zostaje. Ja postanowiłem zobaczyć coś więcej. Mając do dyspozycji 7-8 dni i 9 wysp do wyboru ułożyłem mniej oczywisty i bardzo optymistyczny plan wycieczki, który obejmował krótszy lub dłuższy pobyt na czterech wyspach: São Miguel, Faial, Pico i Flores, a także krótki postój na piątej – Terceirze, w drodze na Faial. Przeloty pomiędzy wyspami azorskimi liniami SATA, a pomiędzy Faial i Pico przeprawa promem. Trzy noce na Faial (z całodniową wycieczką na Pico), jedna noc na Flores i na koniec trzy noce na São Miguel. Z uwagi na nieprzewidywalną pogodę najbardziej obawiałem się krótkiego wypadu na Flores, dlatego, na wszelki wypadek, São Miguel, jako miejsce wylotu do domu, zostawiłem na koniec gdyby pogoda pozmieniała nam wcześniejsze plany.
Po sprawdzeniu możliwości noclegowych i wypożyczenia samochodów na każdej z wysp bilety na loty zostały więc zakupione, a kwestię promu na Pico postanowiliśmy zostawić do ogarnięcia na miejscu w zależności od pogody i, jak się później okazało, to był dobry pomysł. Bilety na loty pomiędzy azorskimi wyspami zakupione zostały jako multi-city, co okazało się korzystne, m.in. dlatego, że w kolejnych tygodniach SATA kilkakrotnie zmieniała coś w rozkładzie lotów i ostatecznie na Faial nie polecieliśmy przez Terceirę, tylko bezpośrednio z Ponta Delgada. Tym samym Terceira wypadła z grafiku i pozostała do odwiedzenia na kolejnym wyjeździe. ?
Do Ponta Delgada na São Miguel dolecieliśmy z Krakowa przez Zurych, linią SWISS i dalej EDELWEISS. Bilety kupowane były przez stronę Lufthansy i obejmowały „normalny” bagaż podręczny w cenie. Powrót do Krakowa przez Zurych i Frankfurt. Miłym zaskoczeniem okazała się linia EDELWEISS, w której bez dodatkowej opłaty podano nam niewielkie śniadanie, a także zimne i ciepłe napoje. Zmiany w lotach spowodowały też, że w Ponta Delgada mieliśmy 8 godzin oczekiwania na lot na Faial, co z kolei pozwoliło na nieplanowany wcześniej, dodatkowy, kilkugodzinny pobyt w tym mieście. I nawet dobrze się stało, bo po powrocie na São Miguel na ostatnie dwa dni, mogliśmy skupić się na eksploracji wyspy, bez zaglądania już do samego miasta.
W niedużej hali lotniska, obok stanowiska informacji turystycznej, jest przechowalnia bagażu. Cena - 5 euro za sztukę. Po zostawieniu naszych, jedziemy do centrum taksówką, nie ma bowiem innego środka publicznej komunikacji. Cena wygląda na ustaloną – 8 euro do miasta, 10 euro z powrotem. Taxi zatrzymuje się w ścisłym centrum. Można też oczywiście pójść na nogach, ale myślę, że to około godziny marszu, więc niekoniecznie każdemu odpowiada.

1.jpg



2.jpg



3.jpg



4.jpg



5.jpg



6.jpg


Po kilkugodzinnym pobycie w mieście wracamy na lotnisko i czekamy na lot do Horty na wyspie Faial. Podstawiony samolot to Q 200 Dash 8 i był on najmniejszym jakim do tej pory latałem. Ma 9 rzędów i 37 miejsc, a tylny rząd z 5 siedzeniami wygląda jak w autobusie. Mnie trafiło się to środkowe, co miało dobrą stronę nieograniczonej niczym ilości miejsca na nogi. Lot trwał niecałą godzinę, był całkiem spokojny, aż do lądowania. Na Faial wiało mocno z boku pasa, przez co, bardzo delikatnie mówiąc, spokojnie nie było, a pilotowi z pewnością należą się wielkie brawa za umiejętności. Do Horty przylatujemy wieczorem, więc po odebraniu auta i dojechaniu na nocleg, pozostał już tylko krótki spacer po okolicy.

7.jpg



8.jpg


Poza objechaniem wyspy wzdłuż i wszerz nasz optymistyczny plan pobytu na Faial obejmuje również jednodniowy wypad promem na sąsiednią wyspę - Pico, a także rejs na oglądanie wielorybów. Niestety pogoda szybko zweryfikowała te plany nie dając szans ani na jedno, ani na drugie. :( Na Atlantyku uformował się bowiem duży układ niżowy, który raz po raz dawał o sobie znać. Przede wszystkim mocno wiało, co przekładało się na kilkumetrowe fale w cieśninie pomiędzy wyspami. Pogoda była, można powiedzieć, w kratkę, taki przekładaniec pochmurnego nieba, pięknego słońca i krótkotrwałych opadów deszczu. Tym samym z grafiku wypadła Pico, przez co i ona pozostaje na kolejny wyjazd, razem z Terceirą. ?
Faial to nieduża wyspa, mająca 21 km długości i 14 km w najszerszym miejscu. Dookoła biegnie całkiem dobrze utrzymania asfaltowa droga. Są też drogi przez środek wyspy, jednak część z nich jest w nienajlepszym stanie. Głównymi atrakcjami wyspy są wulkan Capelinhos, wulkan Caldeira i stolica wyspy – Horta.
Vulcão dos Capelinhos zlokalizowany jest na zachodnim wybrzeżu wyspy. Wulkan pozostawał aktywny od września 1957 r. do października 1958 r., w wyniku czego powierzchnia Faial zwiększyła się o około 2,4 km². W kolejnych latach obszar ten jednak systematycznie się zmniejsza, głównie w wyniku erozji spowodowanej przez wiatr i ocean. Na tym obszarze zlokalizowana jest też, zasypana w dolnej części, latarnia morska Capelinhos oraz podziemna ekspozycja Centrum Interpretacji Wulkanu Capelinhos. Wstęp 10 euro.

9.jpg



10.jpg



11.jpg



12.jpg


Zlokalizowany w centralnej części wyspy wulkan Caldeira ma krater o średnicy 1,5 km i głębokości 400 metrów. Przy południowej krawędzi wznosi się, liczący 1043 m n.p.m., najwyższy punkt na wyspie – Cabeço Gordo. Szczyt wulkanu leży na tyle wysoko, że bardzo często zasłonięty jest chmurami. Z parkingu do kaldery prowadzi wydrążony w skałach wulkanicznych krótki tunel, a na jej krawędzi jest mała kapliczka. W ciągu dwóch i pół dnia spędzonych na wyspie, dwukrotnie jedziemy zobaczyć kalderę. Udało się tylko raz i to tylko przez chwilę, mimo, że na nieodległym wybrzeżu świeciło słońce. Ale zobaczyliśmy. ?

13.jpg



14.jpg



15.jpg



16.jpg



17.jpg


Horta - główne miasto wyspy, leży w południowo-wschodniej jej części. Stąd wypływają promy na Pico i organizowane są rejsy na oglądanie wielorybów. Jest tu długa nadmorska promenada i otwarta w czerwcu 1986 r., podobno pierwsza na Azorach marina, w której przybywający tam żeglarze, zaznaczają swój pobyt różnego rodzaju dekoracjami. Jeśli tylko nie jest zasłonięty chmurą, widać stąd też wulkan Pico – najwyższy szczyt Azorów i całej Portugalii (2350 m n.p.m.), na sąsiedniej wyspie o tej samej nazwie.

18.jpg



19.jpg



20.jpg


W tle jakby dymiący wulkan Pico... a to tylko chmura :)

21.jpg



22.jpg



23.jpg



24.jpg



25.jpg


Jest tu również kultowa kawiarnia Peter's Cafe Sport, licząca już ponad 100 lat i służąca za miejsce spotkań, punkt informacyjny, kantor, sklep, itp.

26.jpg



27.jpg



28.jpg



29.jpg


Faial to jednak nie tylko powyższe atrakcje. Jadąc dookoła wyspy napotyka się na liczne punkty widokowe, gęste lasy, klify, kamieniste plaże czy dawne stacje wielorybnicze. Jest bardzo zielono, chociaż podczas naszego pobytu nie kwitły jeszcze, widoczne na każdym kroku, hortensje.

30.jpg



31.jpg



32.jpg



33.jpg



34.jpg



35.jpg


Pico, tym razem lepiej widoczny.

36.jpg



37.jpg



38.jpg



39.jpg



40.jpg


Są też ukryte w lawie miejsca przeznaczone do kąpieli, np. Piscinas Naturais do Varadouro, w zachodniej części wyspy, czy zlokalizowane przy zachodnim końcu pasa startowego lotniska Piscinas naturais de Castelo Branco.

41.jpg



42.jpg



43.jpg



44.jpg



45.jpg



46.jpg


Pomimo wykreślenia z planu wypadu na Pico, czas spędzony na Faial szybko mija. Chociaż są tu niewielkie odległości, przejechaliśmy 220 km. Myślę, że planując pobyt na tej wyspie, powinno się na nią zarezerwować minimum 2-3 dni.

Kolejnym etapem jest Flores. Wyspa ta to najdalej na zachód położona z wysp azorskich i jednocześnie najdalej na zachód położony punkt Europy. Na północ od niej znajduje się jeszcze jedna, najmniejsza z azorskich wysp – Corvo, ale ograniczony czas i możliwości dotarcia tam, nie pozwoliły nam tym razem zaplanować na niej wizyty.
W dniu wylotu na Flores wiatr był wyraźnie słabszy, co dawało duże szanse na przelot i powrót do Ponta Delgada zgodnie z planem. W dodatku atlantycki front niżowy przesunął się na tyle, że i pogoda zrobiła się ładniejsza. 45 minutowy lot, „rozmiar większym” Dash-em 8-400 (78 miejsc), przebiega tym razem bez żadnych przygód. Wyspa powitała nas ładną pogodą, trzeba więc było to wykorzystać. Po szybkim odebraniu samochodu i zostawieniu rzeczy w położonym w pobliżu lotniska miejscu noclegu, jedziemy drogą przez środek wyspy zobaczyć zachód słońca na jej zachodnim wybrzeżu.
Wyspa ma tylko 17 km długości i 12,5 km w najszerszym miejscu, a jej najwyższy szczyt wznosi się na wysokość 914 m n.p.m. Główne drogi, z licznymi zakrętami, podjazdami i zjazdami, są w bardzo dobrym stanie. Głównymi atrakcjami jest natomiast siedem, położonych w centralnej części wyspy, wulkanicznych jezior, w pobliże których da się dojechać samochodem, liczne punkty widokowe, wodospady, najdalej na zachód wysunięty punkt Europy i wszechobecna intensywna zieleń w nieskończonej ilości odcieni. A gdyby kwitły hortensje byłoby zapewne jeszcze bardziej kolorowo.

47.jpg



48.jpg


Po drodze zatrzymujemy się przy czterech ze wspomnianych wcześniej 7 jezior: Caldera Branca, Caldera Seca, Caldera Funda i Caldera Comprida.


Dodaj Komentarz

Komentarze (5)

kameander 22 kwietnia 2025 12:08 Odpowiedz
@Sandakan Dzięki za fajną relację. Bilety SATA mają ceny raczej stabilne czy można liczyć na jakieś obniżki? Teraz pokazuje mi w miarę konsekwentnie 300 zł OW między Terceirą i Pico.
ciacho-majonez 22 kwietnia 2025 12:08 Odpowiedz
Ten fragment zasługuje na osobne wyróżnienie, z małym sprostowaniem: wizyta na Azorach zawsze jest czymś nadzwyczajnym!Quote:Na Azorach byłem wielokrotnie. Dla mieszkańca Krakowa nie jest to jednak nic nadzwyczajnego. Wystarczy wsiąść przy dworcu głównym do autobusu linii 130, przejechać kilka przystanków i już.Gdy wracam do rodzinnego Krakowa, zatrzymuję się na Azorach, kusząc inne osoby perspektywą możliwości spędzenia nieco czasu w tym fantastycznym miejscu. Wcześniej mieszkał tam mój dziadek, więc można powiedzieć, że tradycja "wabienia na Azory" trwa od dekad!Relacja bardzo fajna, a podobne zdjęcia za każdym razem przypominają mi, dlaczego warto byłoby przeprowadzić się tam na stałe ;)
ztrzeciak 22 kwietnia 2025 14:41 Odpowiedz
Nic dodać nic ująć ! Doskonała relacja BRAWO !!!
sandakan 23 kwietnia 2025 17:08 Odpowiedz
kameander napisał:@Sandakan Dzięki za fajną relację. Bilety SATA mają ceny raczej stabilne czy można liczyć na jakieś obniżki? Teraz pokazuje mi w miarę konsekwentnie 300 zł OW między Terceirą i Pico.Nie jestem pewien, ponieważ było to moje pierwsze doświadczenie z SATA. Nie dostałem też jak dotąd żadnych ofert specjalnych. Wygląda jednak na to, że ceny są raczej stabilne. Nie zauważyłem bowiem ich zmian ani przed ani po zakupie przeze mnie biletów. Z ciekawości wpisałem też dzisiaj taką samą trasę jak nasza na przypadkowy termin majowy i cena była taka sama jak ta którą zapłaciłem w styczniu. Na pewno ceny na loty w danym dniu różnią się od siebie w zależności od godziny wylotu, co jest normalne. Inne są też ceny dla rezydentów Azorów, a inne (wyższe) dla pozostałych, na co trzeba zwrócić uwagę przy rezerwacji. Planując przelot pomiędzy kilkoma wyspami, warto sprawdzić opcję "multi-city" bo, wg mnie, cena jest znacznie korzystniejsza niż kupowanie pojedynczych biletów na poszczególne loty w jedną stronę. I dziękuję za komentarz.
jean 23 kwietnia 2025 17:08 Odpowiedz
relacja bardzo ciekawa, odświeżająca wypad kilka lat temu na Azoryjako ciekawostkę dodam, że kiedyś można było w tej samej cenie co bezpośrednio PDL-TER polecieć z przesiadką PDL-HOR-TER i zobaczyć z buta Ponta do Morro - Castelo Branco jak ktoś nie chce jechać do Krakowa to w centralnej Polsce też są Azory do których można dotrzeć pociągiem :D https://www.google.pl/maps/place/Azory/ ... FQAw%3D%3D